Strony

2.06.2012

Spekulacji ciąg dalszy

   Na wstępie chciałbym przeprosić moich czytelników za tak długą ciszę w eterze aczkolwiek jak to zawsze bywa musi być powód. 


   Powód prosty i błahy konkurs w Go4Challenge- tak, dla zorientowanych konkurs na Foreksie. Jako, że spekulant nie przegapia możliwości zrobienia dobrego dealu, tak też postanowiłem przyjąć challenge na klatę i założyłem dwa rachunki. Tak się zastanawiam czy gdybym popłynął, równie chętnie chciałbym o tym wspominać :)
  Im bardziej czegoś pragniemy tym bardziej angażujemy się emocjonalnie to też postanowiłem bez nadmiernej spiny podejść do tego konkursu. Celem było standardowo zarabianie plus zgarnięcie bonusów w postaci 2x 500PLN, a coo się będę :) jak dają to biorę- ale z głową. Nie będę się rozpisywał o dokładnych wejściach na rynek oprócz tego, że wierny swoim przekonaniom spekulowałem niezmiennie na EUR/USD z czego zawarłem 34/38 zyskownych transakcji.
   Na jednym rachunku wynik z wczorajszego zamknięcia widnieje 39,41% zysku i jest to 36 pozycja w ogólnym rankingu Go4challenge, natomiast drugi rachunek zamykam ten tydzień z wynikiem 33,98% i jest to 47 pozycja w rankingu. Z tego co mi wiadomo osób biorących udział w konkursie jest powyżej 500 to też kalkulując prosto nie jest źle.
  W całym konkursie miałem 4 dni laby, kiedy w ogóle nie zaglądałem na rynek. Konkurs będzie trwać jeszcze do 8 czerwca aczkolwiek, żeby zebrać bonus w postaci 500 PLN czasu mamy do 15 czerwca. W  screenach zawieram podsumowania z mojego fxbooka.
 
   Jak powiedział Bartek kontrarianizm w narodzie nie ginie i tym miłym akcentem będę kończył dzisiejszy wpis.

   Dla zainteresowanych tą tematyką obwieszczam wszem i wobec, że na terenie Polski rusza nowoczesny klub inwestora, na który wielu czekało!!!
Koniec z teorią czas na praktykę. Jeżeli chcesz wziąć ze sobą laptopa i tradować razem z nami w rzeczywistym czasie to zapraszamy. Ludzie tak bardzo umiłowali teorię, że zaczęli bać się praktyki, a przecież każdy kto wchodzi na rynek chce zarabiać. Aby zyski płynęły do naszego portfela potrzebna jest nam wiedza i spojrzenie osób, które zarabiają na rynku. Wejdź na http://www.portfelplus.pl/Klub-inwestora.html i dowiedz się więcej o nowym projekcie na terenie Polski. 
Zapraszam

6.05.2012

Słoik MATRIX


   Nie będzie historii o dżemie truskawkowym ale o słoiku, w którym mieszkasz całe życie- twojej głowie.
Prawie każdy widział film MATRIX, gdzie główny bohater NEO dowiaduje się, że żyje w nierealnym świecie zwanym MATRIX. Wyobraź sobie pusty słoik, w którym jesteś tylko ty i z każdą sekundą twojego życia zostajesz zalewany wszystkimi życiowymi doświadczeniami. Jeżeli są to owocne „zdrowe” doświadczenia to ład jest zachowany, natomiast gdy zostajesz zalewany samymi negatywnymi doświadczeniami, z których nie potrafisz lub nie chcesz wyciągnąć właściwych wniosków to twój mózg zaczyna się  kisić.
   Czy wiesz, że to kim jesteś zawdzięczasz w większym lub mniejszym stopniu każdej z napotkanych osób na swojej drodze życia? Od rodziny począwszy, przyjaciół, znajomych, po przypadkiem napotkanych ludzi. Każdy z ludzi zostaje szczelnie zamknięty w słoiku, który nazywa się MATRIX, w którym zachodzą wszystkie procesy fermentacji. Dlatego MATRIX, ponieważ bardzo często są to błędne i niewłaściwe doświadczenia, które zaburzają rzeczywistość prowadząc do niewłaściwego osądu (nierzeczywisty świat jak w przypadku Neo). Z tego powodu dużo trudniej jest nam odkryć właściwą drogę. Z tego powodu dużo trudniej jest się nam odnaleźć w inwestycjach na rynku. Dokładnie tak… W naszej utopii będziemy ludźmi, którzy robią wszystko co się da, by osiągnąć sukces ale to właśnie jest nasz MATRIX (złudzenie, które zaszczepiano nam na każdym kroku naszego życia), bo w rzeczywistości stajemy się kiszonym ogórkiem, który się coraz bardziej kisi w swojej zalewie (w swoim myśleniu) blokując się coraz bardziej na to co nowe. Większość osób traci pieniądze na rynku, ponieważ boi się wychylić spoza swojego słoika i swoich doświadczeń życiowych. Strach przed odkrywaniem to co fascynujące i nieznane paraliżuje ich. Większość społeczeństwa nie zmieni swojego życia, gdyż od małego koduje się, żeby nie wyróżniać się z otoczenia, by być równym jak inni, by być "przeciętnym" i zachowywać się jak reszta. Jak pokazują badania nacisk społeczny jest tak duży, że jesteśmy w stanie zaprzeczyć oczywistościom gdy grupa wywiera na nas takowy wpływ. Przykład bazuje na badaniu ASCHA
   Ten idealny przykład pokazujący jak bardzo społeczeństwo kształtuje nasz osąd przekłada się na rynek. Jeżeli potrafisz myśleć oraz spoglądać kontrariańsko na rynek to jesteś w stanie być w tych 5% inwestorów, którzy wydają zyski.  
   Jak myślisz po co powstał ten blog? Żeby poprawić ci humor w amerykańskim stylu i odpalić ci „zapal się”, „nie daj się”, „wszystko potrafisz” ?
Odpowiedź brzmi: Nie i Tak
   Nie chcę byś traktował tego blogu jako miłego dodatku do porannej kawy ale byś zaczął prawdziwą drogę do realizowania tego czego większość osób nigdy nie osiągnie, a dlaczego? Bo oni tylko czytają… Ci nieliczni, którzy osiągnęli sukces- oprócz czytania zaczęli działać. Tyle.
Pamiętasz- dajesz od siebie 99% otrzymujesz 0, dajesz od siebie 100% otrzymujesz 200% to jest to. Prosta i znana od wieków formuła działania.
   Ty ustalasz granice. Więc pogódź się z tym, że chcąc osiągnąć swoje marzenia i realizować się w życiu chociażby inwestując na rynku to opracuj plan działania. Nie na zasadzie dzisiaj coś poczytam ale skup całą energię na tym jednym celu. Niech to będzie atakujący tygrys! w przeciwnym wypadku twój umysł odpali ci Homera Simpsona: boooooooring

Podsumowując:
-jeżeli zamykasz się na nowości- będziesz tracić pieniądze na rynku, nie będziesz zwiększał swojej wartości netto, więc jak chcesz niby odczuwać przyjemność z życia?
-jeżeli nie lubisz eksperymentować to wyjście poza MATRIX będzie nierealne do osiągnięcia, co przełoży się na bycie ukochanym przez rynek- dawcą kapitału
-jeżeli chcesz, to „chcieć to móc”
-jeżeli szukasz, to znajdziesz
 -jeżeli skupiasz się na czymś tak bardzo, że staje się to atakującym tygrysem! (czyli życie albo śmierć) to wtedy ten temat absorbuje całą twoją energię, która przekłada się na owoce
Na każdym kroku badaj swoją łepetynę, która jest sprawczynią wszystkiego co dzieje się dookoła. Zadając sobie właściwe pytania znajdziesz odpowiedzi, które przybliżą cię do celu. Na co czekasz? Siej, a potem zbieraj plony!

20.04.2012

Luke musisz odkryć w sobie siłę, aby patrząc widzieć

Ten artykuł poświęcę dwóm zagadnieniom:
  • Świece japońskie
  • Wolumen
   Ci, którzy siedzą trochę na rynku pewnie z uśmiechem spoglądają na początek wpisu ale spokojnie postaram się was pozytywnie zaskoczyć.
P.S. zawsze zastanawiałem się jak to jest, że ludzie wydają co miesiąc po kilkadziesiąt złotych na szkolenia, które prowadzą „eksperci” rynków finansowych opowiadając o wszystkim czyli o niczym. Gdyby rozliczyć większość szkoleń okazałoby się, że w niewielkim stopniu(o ile takowy istnieje) zwiększyły one naszą wartość netto.
   Dlaczego ludzie uwielbiają płacić za coś co nie przybliża ich do sukcesu tylko idą posłuchać ofertę produktową któregoś domu maklerskiego… 
Tak w Polsce prowadzone jest większość szkoleń, pozostawię to bez komentarza.

Czytając ten wpis skup się tylko na jednej kwestii- chciej to zrozumieć.

Świece japońskie- każdy o nich słyszał więc pominę kwestię opisującą ich budowę.
   Wykres jest tajnym kodem, który daje sygnały inwestorom z całego świata. Jeżeli potrafisz odgadnąć jak komunikują się ci najbogatsi to znajdziesz się w tej nielicznej grupie zarabiających.
Rynek musi ogłupić 95% inwestorów co oznacza, że zmyli inwestujących na długą i krótką pozycję.


   Te wybicia mimo, że jest to interwał 15min pojawiły się w ułamku sekundy. Rynek musi przekonać obie strony, że stoją po złej stronie rynku, dlatego leci gwałtownie w dół by wyciąć stop lossy ludzi inwestujących na wzrosty (wycina pod dołkiem-1,5h wcześniej), następnie gwałtownie podciąga do góry pojawia się duży wąs od dołu 36% całej świeczki spadkowej (wtedy mamy sygnał na wybicie). Szczerze mówiąc tak mi wypierniczyła ta biała wzrostowa świeczka, że nie zdążyłem nawet otworzyć pozycji, po chwil widzę, że wycieli stop lossy inwestujących na spadki (szczyt ruchu) i gwałtowne obsunęli świeczkę tworząc wąs od góry. Następnie potwierdzenie wolumenem mówiące tak Artuś tutaj idzie duża kasa- zmiana kierunku. Faktycznie gdy spojrzycie na wykres rynek spokojnie sobie schodził na niższe poziomy. Jeżeli będziemy lekceważyć co rynek nam pokazuje i będziemy kurczowo trzymać się naszych pozycji to będziemy tracić. To co mogę powiedzieć z doświadczenia i obserwacji, jeżeli boisz się stracić pieniądze to będziesz je nagminnie tracił.Ten tydzień zamykam 32% na plusie.

   Teraz dlaczego to co widzisz w większości jest błędne.


   Wystarczający sygnał na wybicie i kontynuację wzrostów? Teraz dodajmy tylko wolumen.


   Jak widać wolumen absolutnie nie potwierdza to co widzę na wykresie. Jeżeli widzę, że za dużymi świecami nie idzie duży wolumen to oznacza, że rynek chce zmylić inwestorów, którzy nie patrzą na wolumen, rynek idzie w kierunku w którym ciągnie dopóki nie napotka konkretnych zleceń (tzw. miny- o tym pisałem w poprzednim artykule) na krótką pozycję. Bardzo ważna kwestia:
   Na wykresie już mamy sygnał po środku screena widać największy wolumen na wzrostowej świeczce i duży wąs od góry (40% świeczki) co daje sygnał na sprzedaż. Rynek krótkoterminowo spada a po kilkunastu minutach mamy gwałtowne wybicie do góry. Gdy zobaczyłem wolumen widziałem, że jest to tylko wycięcie stop lossów na szczycie świeczki o największym wolumenie.  Zobaczmy co rynek zrobił dalej.


   Za naszą dużą świecą wzrostową pojawia się mniejsza wzrostowa z wąsem od góry na połowę świecy + potwierdzenie większego wolumenu niż nasza duża wzrostowa świeca co daje sygnał na spadki.  
Jeżeli chcesz obejrzeć najpiękniejszy taniec świata to odpal platformę. Jeżeli ktoś korzysta z Price Action to życzę powodzenia, ponieważ rynek musi wycinać dołki i szczyty by móc ogłupić 95% inwestorów.

Podsumowując:
   Musisz mieć na większych interwałach poziomy wsparcia i oporu gdzie rynek się obracał i gdzie było to potwierdzone wolumenem
   Gdy rynek będzie dochodził do dołków lub szczytów by wyciąć stop lossy i się obrócić czekaj ze zleceniami oczekującymi [przy wzrostach (na szczycie od lewej strony) sprzedawaj. Na (dołkach od lewej strony) kupuj]. Jest jeszcze jedna opcja bardziej bezpieczna lecz oferująca mniejsze zyski. Możesz czekać na potwierdzenie, że na tym dołku lub na tym szczycie rynek zawróci gdy masz potwierdzenie wolumenem. 
   Pamiętaj, ze rynek nawet gdy dojdzie do dołka i przebije go np. 2 pipsy by wyciąć stop lossy i zobaczysz od dołu dość duży wąs w stosunku do tej świecy i duży wolumen to następna świeca która się otworzy jeszcze raz może przetestować dołek jeżeli go nie przebije śmiało otwieraj pozycje! A stop loss ustaw np. 4 pipsy pod dołkiem co powoduje, że ograniczasz straty praktycznie do minimum a zwiększasz prawdopodobieństwo zysków wielokrotnie! Dzięki tej strategii możesz mieć wejścia przy poziomie zysk do straty 8:1
   Korzystaj z podstawowych narzędzi- linia trendu, wsparcie, opór na D1 wąsy na świecach potwierdzone wolumenem. Jeżeli zobaczysz wąs większy niż 30% całej świecy to wiedz, że w tym miejscu weszli ci, którzy uważają, że warto teraz kupować lub sprzedawać odwrotnie do ruchu. Jeżeli idzie za tym duża kasa to oznacza, że ci co mają kasę wiedzą czegoś czego inni nie wiedzą więc prawdopodobnie zaraz rynek nam się obróci.
   Myśl odwrotnie do ogółu patrz co rynek ci pokazuje, co pokazuje każdemu i trzymaj się strategii, która da zarabiać. Wtedy będzie great.
Pozdrawiam ;)

25.03.2012

FOREX- czyli spojrzenie praktyka na najbardziej „zaminowane” miejsce na ziemi

Nie bez kozery porównałem rynek OTC do pola pełnego min. Zastanów się przez chwilę kto rządzi na rynku. Ty? ja? Myślę, że każdy zna odpowiedź. Rządzą automaty banków inwestycyjnych, funduszy oraz innych podmiotów posiadających wielomiliardowe portfele- to one dokonują setek a nawet tysięcy transakcji w ciągu jednego dnia. Przy strategii jednego pipsa zysku, przy dużym wolumenie są w stanie osiągnąć wyniki, które przekładają się w ciągu roku na skromne dziesiątki miliardów dolarów. Tylko na tej podstawie trzeba się temu przyjrzeć bliżej, bo będąc ignorantem rynek bardzo szybko da ci pstryczek w nos i powie: halo to ja tutaj rządzę albo się dostosujesz albo będziesz goły i wesoły.
Dlaczego zaminowany rynek? Ponieważ praktycznie na każdym kroku są ustawione zlecenia oczekujące, które w ułamku sekundy obracają kurs rynkowy. Możemy powiedzieć sobie ok i co z tego. Moi drodzy- to z tego, że jeżeli wiemy, że automaty mają zlecenia oczekujące to zadajmy sobie trud poznania tychże niewidzialnych „min”, które potencjalnie obrócą nam kierunek i choćby rynek miał się tylko skorekcić,  a następnie dalej podążać za wcześniej wyznaczonym kierunkiem to nie traćmy możliwości!
W tym artykule pokażę „narzędzia” myślowe, które wykorzystuje w ocenie rynku. Na koniec dam wam wisienkę na tort, abyście mieli pewność, że nie jest to tylko teoria.
Paradoksem jest to, że większość osób przeczyta ten artykuł w poszukiwaniu możliwości, a po paru dniach zepchnie daną wiedzę do ciemnego konta swojej psychiki, gdzie nie zagląda częściej niż raz w życiu. Ci inwestorzy będą dalej błądzić i finansować innych. Jeżeli jesteś osobą, która czyta bo lubi, a nie czyta bo chce zarabiać to w sumie ten wątek nie będzie dla ciebie. Znajdziesz tutaj spojrzenie kontrarianina, który lubi analizować wszystko od drugiej strony- bo jakby nie było kij ma zawsze dwa końce. Chcę wam pokazać ten drugi koniec kija, o którym w mediach tylko się szepcze.
      Weźmy najświeższy przykład z dzisiejszej piątkowej sesji na EURUSD i moich zleceniach oczekujących. Po dwóch godzinach dużych wzrostowych świec z piątku rano, inwestorzy emocjonalnie uwierzyli we wzrosty przez co otwierali długie pozycje u samego szczytu. Jak pokazuje wykres od lewej strony widzimy szczyt na wysokości którego ustawione są zlecenia oczekujące tzw. miny. Wiedziałem, że w tym miejscu rynek się skorekci, gdyż takie ruchy notorycznie się powtarzają. Rynek wyciął stop lossy ruchem 3 pipsy ponad szczyt z lewej strony (10 pipsów szczyt z prawej strony), a następnie obrócił się o 70 pipsów. Strategia wyglądała następująco: Zlecenie oczekujące- sprzedaż na szczycie (1.3290 z lewej strony) stop loss 5 pispów nad szczytem, take profit 40 pipsów, czyli stosunek zysku do straty 8:1
Jak pokazuje wykres rynek obrócił się 2 pipsy pod stop lossem i zszedł 70 pipsów.

  • UWAGA!!  jedna bardzo ważna kwestia, która niesamowicie ułatwia całą sprawę- strategia.
   Jeżeli zarobisz 200% nie mając strategii to powiem ci, że popełniłeś błąd. Tak to prawda bez strategii prędzej czy później rynek cię skonsumuje. Strategia to nic innego jak etapy, które należy spełnić by móc otworzyć pozycję. W dalszej części opowiem o mojej strategii, którą zmieniałem i dopracowywałem przez 2 lata.
   Wróćmy do automatów i przedstawionego wyżej wykresu H1 EURUSD. Pomijam kwestie klasycznej AT, ponieważ już sama linia trendu jak widać na wykresie dawała w piątek sygnał do kupna (dla mnie na potwierdzonym poziomie 1.3215- po godzinie 8, 23 marca 2012).
Podstawowym błędem inwestorów jest nieświadomość mechanizmów sterujących rynkiem czyli  kto, gdzie, jak i dlaczego. Zanim rozwinę myśl poproszę o szczere odpowiedzi.
1. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego każdy w mass mediach tak pięknie opowiada ci o: możliwościach, o spełnianiu marzeń, o byciu milionerem w 2 lata mimo, że masz w portfelu 2tys zł?
2. Czy zastanawialiście się co mają „eksperci” z tego, że w telewizji, na blogach, na portalach ekonomicznych wystawiają rekomendacje o rynku? Czy zależy im na tym byście zarabiali? Czy może robią to za co im płacą i nie przejmują się jakie będą tego skutki- zawsze można powiedzieć, że rynek jest nieprzewidywalny więc jestem czysty.
3. Czy zastanawialiście się kto tak naprawdę zadba o was jeśli nie wy sami?
4. Dlaczego uważasz, że ktoś komu społeczeństwo przykleiło etykietę „eksperta” (bo jest pod krawatem to już sprawia wrażenie godnego zaufania, bo pracuje w DM, itd.), może być wiarygodnym źródłem informacji? Dlaczego tak ślepo ufasz temu co pokazują mass media?
 5. Jeżeli na rynku Forex 95% inwestorów traci pieniądze, a tylko 5% zarabia długoterminowo, to chyba warto się tym zainteresować dlaczego tak się dzieje. Każdy widzi ten sam wykres, a mimo to prawie każdy traci pieniądze tym bardziej, że można grać tylko na krótką bądź długą. Czy na tej podstawie nie dochodzimy do jakiejś konkluzji, że rynek zrobi wszystko aby nas ogłupić?
Czas na odpowiedzi:

Ad1.
    Spójrzcie jak w Internecie reklamują rynek Forex. Pokazują osoby w banerach, które rzekomo zarobiły w ciągu dnia setki lub tysiące euro, dolarów stosując social proofing (do każdego opisu wklejają zdjęcia szczęśliwców). Tanie chwyty no ale dawców kapitału gdzieś trzeba znaleźć. Ostatnio widząc jedną z reklam na Money.pl poległem. Autentycznie, nie wierzyłem, że ludzie, którzy są odpowiedzialni za tworzenie tychże kampanii mogą mieć takie zdanie o indywidualnych inwestorach. Oni w biały dzień nazwali nas kretynami. Puścili coś w stylu: Łał zarobiłem 500euro na walutach o których nic nie wiem!
Reklama zakrawa na główną nagrodę Żal.pl
Jeżeli nie wiesz nic o walutach, na których siedzisz to weź się za pracę, o której masz jakiekolwiek pojęcie bo inaczej marnujesz życie. Oczywiście takie wyniki są jak najbardziej możliwe do osiągnięcia w zależności od wykorzystywanej dźwigni finansowej, wolumenu oraz doświadczenia i znajomości mechanizmów rządzących rynkiem. Każdy nie może zarabiać na tym rynku bo przestałby on istnieć. Te 95% inwestorów są dawcami kapitału dla tych 5%, którzy robią naprawdę dobry pieniądz. Naszym zadaniem jest podpiąć się pod tych 5% inwestorów na świecie.

Ad2.
   Jeżeli zbyt wielu inwestorów widzi czysty klasyczny trend to wierzcie mi, że pojawią się „buźki” w telewizji, które będą robiły wszystko by namówić was na odwrotny kierunek. Znajdą wiele argumentów potwierdzających ich osąd. Zarabiam na tym, że nie słucham analityków, jeszcze mi się nie zdarzyło zarobić na analizach ekspertów. W sumie za wielu nie słucham ale tych, na których zwróciłem uwagę to szału nie było. Mało tego rynek weźmie was na przetrzymanie- tzn. jeżeli macie otwartą pozycję to rynek może stać przez dłuższą chwilę w miejscu po to by was wybić ze słuszności analizy. Jeżeli  tracicie pieniądze to nie ma problemu, rynek bardzo chętnie te pieniądze zgarnie, ale gdy będziecie stać po dobrej stronie rynku to wtedy się zaczyna jazda. Wtedy wykorzystywane są wszystkie możliwe sposoby by zaburzyć wasz osąd. Na tej podstawie musisz być bardzo spokojny podczas tradingu, ponieważ tylko wtedy dasz radę komunikować się ze sobą (czy czasem rynek chce mnie wybić z mojej dobrej pozycji, czy może zaczynam tylko panikować).

Ad3.
    Bądź świadom tego, co tak naprawdę dzieje się na rynku. W tym miejscu spotykają się najmądrzejsi z najsprytniejszymi, ponieważ każdego przyciągają możliwości ogromnych zarobków. Znawcy rynku mówią, że robią to co kochają. Spoko, tylko dlaczego nie dodają, że kochają nie wykresy tylko pieniądze, adrenalinę, prestiż. Jest to miejsce gdzie bardzo umiejętnie ukrywa się rządzące nami motywy, mimo że każdy jest na Forexie w tym samym celu- by zarabiać.
Jeżeli będziesz zadawał właściwe pytania i prawdziwie rozumiał funkcjonowanie rynku, to już zwiększysz swoją skuteczność. Jeżeli będziesz wierzył w to co podają  mass media, to będziesz systematycznie tracił pieniądze. To się nazywa trzeźwy osąd i myślenie kontrariańskie. To właśnie kontrarianizm jest fundamentem wszystkiego. Tam gdzie wchodzą w grę olbrzymie pieniądze u wielu ludzi występuje jedna zasada  „Nie ma zasad”. Analizując godzinami wykres dochodzę do wniosku, że zadaniem rynku jest tworzenie w naszych głowach szumów w osądzie, by na koniec spoglądając w historię ujrzeć czyste, klasyczne formacje.

Ad4.
   Przyjęło się, że jeżeli chcesz być profesjonalnym traderem to należy śledzić na bieżąco wszystkie docierające informacje z rynku. Wielu inwestorów bazuje na analizach znanych z telewizji „ekspertów”, jeżeli jesteś jednym z nich to mam do ciebie pytanie. Jak bardzo zwiększyły się twoje przychody bazując na analizie „eksperta”? czy możesz powiedzieć, że siadasz przed komputerem, czytasz rekomendację, odpalasz pozycję i realizujesz zysk? Myślę, że nie ma tak kolorowo. To są tak samo omylni ludzie jak my, którzy mogą wiedzieć więcej o mechanizmach rynkowych, ale to może być tylko wiedza teoretyczna, która nie przekłada się na rzeczywiste zarabianie.
    Inwestuję tylko na EURUSD z podstawowych powodów. Najmniejszy spread, o płynności nie ma co już wspominać bo to nie jest atut, a raczej norma. Skupiam się na jednym rynku by go poznać najlepiej jak mogę. Każdy z nas jest inny. To oznacza, że jeżeli czujesz, żeby kupić dany instrument to zawsze znajdzie się ktoś, kto patrząc na ten sam wykres będzie chciał sprzedawać, dlatego układam możliwe scenariusze. Następnie zakładam co widzi większość, czyli co emocjonalnie widzi 95% inwestorów. Jeżeli z większym prawdopodobieństwem tworzy się układ na wybicie to zaczynam się zastanawiać kiedy dużo osób wsiądzie do rozpędzającego się pociągu po to by zaraz za rogiem wykoleić się na minie. Zobaczcie, że największe straty powstają wtedy gdy rynek robi gwałtownie ruchy. Jeżeli ludzie widzą wybicia np. do góry, to zakładają przez emocje- wzrosty, ponieważ przed ich oczami pojawia się ogromna świeca wzrostowa=> następnie nie chcąc stracić okazji do zarobienia nie pamiętają o spełnieniu wszystkich wymogów ze strategii, by móc otworzyć pozycję tylko od razu ładują się w nią( bo przecież kurs zapiernicza!)=> tym myśleniem rynek zawsze będzie was czyścił => jeżeli czujesz, że zaczynasz się spinać i coraz bardziej emocjonalnie nakręcać by otworzyć pozycję to wtedy strzel sobie po łapkach i odejdź na chwilę ;).
    Sztuką jest tak strzelać z palca i tak ustawiać miny by zarabiać w każdych warunkach.

Ad5.
    95% osób traci na Forexie hmmm czy mając dwie opcje do wyboru można prawie zawsze mieć stratę? Okazuje się, że można. Pytanie dlaczego? Jeżeli nie masz strategii, nie ważne czy zarabiasz czy tracisz- robisz źle. Jeżeli dajesz się nabrać na rynku angażując się emocjonalnie bo masz dwie 5 centymetrowe wzrostowe świeczki to życzę szczęścia. Jeżeli wchodzisz na rynek bo boisz się, że cię ominie ruch i kasa to powodzenia, nie trzymasz się strategii więc przegrasz. Widzisz tutaj wszystko chodzi o dyscyplinę. Jeżeli wiesz, że rynek może istnieć tylko wtedy gdy większość się myli to jeżeli chcesz sprzedawać to dlaczego nie zatrzymasz się chwilę i nie przypomnisz sobie tych słów, że większość się myli? Jak ja to robię? Spoglądam do telewizji co mówią „eksperci” jeżeli widzę, że się cieszą bo na EURUSD jest dalszy potencjał do wzrostów to w tym dniu czekam, aż rynek nabierze większość ludzi do wzrostów i jak mam pierwsze sygnały do sprzedaży to wchodzę na krótką. Wiecie jak na tym wychodzę? Wtedy najczęściej zarabiam. Zauważcie jak wyglądają ważne dane ekonomiczne dla światowych gospodarek Euro, USA. Po ogłoszeniu wyników, mamy chwilę ruchów w racjonalnym kierunku, czyli zgodnym z danymi, a następnie gwałtownym obróceniem. Można spotkać takie zagrania bardzo często. Wtedy inwestor zastanawia się ale jak to tak?  

Zadając sobie te kilka pytań uświadamiasz sobie dokładnie w jakim miejscu się znalazłeś. Wierz w swoją łepetynkę oraz swój osąd, nie przestawaj się dokształcać. Dziel się swoimi przemyśleniami z innymi inwestorami, pytaj tych, którzy siedzą na tym rynku i zarabiają! Przyswojoną wiedzę nie  odstawiaj w ciemny kont swojego mózgu, tylko czerp  korzyści.


Teraz przedstawię wam pokrótce moją strategię:


  1. Sprawdzam ok.7 rano co się dzieje na świecie, jakie napływają informacje czy są one pozytywne czy negatywne, sprawdzam co piszą moi ulubieni „eksperci” ALE najważniejsza część tego wszystkiego to zadaje sobie pytanie co czują wszyscy inwestorzy czytając te informacje co ja. Czy są dzisiaj nastawieni na wzrosty czy na spadki. Jeżeli wiem, że jest pozytywny wydźwięk to staram się nastawiać na spadki w danym dniu. Jeżeli czuć w powietrzu negatywny wydźwięk to zastanawiam się czy mogą być wzrosty. Nie zawsze tak się dzieje więc czekam na jakiekolwiek symptomy takiego zachowania.
  2. Cała jazda w danym dniu w 90% rozpoczyna się na 4 godzinnej świecy od 8 rano
  3. Nie stosuję, żadnych wskaźników, oscylatorów, średnich itd. ponieważ to jest jak jazda samochodem patrząc się tylko we wsteczne lusterko. To są dane historyczne a takie mnie nie interesują. Bazuję na podstawowej AT (wsparcie, opór, trend, kanał trendowy)
  4. Spoglądam na wykres miesięczny i ustawiam dwie poziome linie najbliżej aktualnej ceny rynkowej tzn. pod kursem jedna linia oraz nad kursem druga linia. Te dwie linie to poziomy gdzie historycznie rynek się obrócił czyli dołki bądź szczyty. W tych poziomach na 1000% będą ustawione automaty czyli nasze przysłowiowe miny. Nawet gdyby rynek miał przebić te moje linie to i tak w tych miejscach na pewno rynek się skorekci
  5. Ciągnę linię trendu. Im większy interwał tym lepiej, nie schodzę poniżej 1D
  6. Analiza ceny i czasu!
  7. Nigdy nie wchodzę pod koniec godzinnej świecy ani na początku nowej świecy
  8. Wąsy! Zauważcie, że 99% świec japońskich ma wąsy. W ostatnich miesiącach rynek przez pierwsze8-15 min lubi testować jedną stronę wąsa (jeżeli otwiera się nowa świeca godzinna i ciągnie ją w dół przez 8-15 min to pod koniec 15 minutowej świecy mogą wejść kupujący i wyciągnąć świecę godzinną na wzrostową. Pod koniec tej świecy znowu zaczyna się zabawa i wchodzą sprzedający robiąc wąs od góry!) w ten sposób mamy wąsy od dołu i góry. Wiedząc o tym zmniejszamy prawdopodobieństwo wejścia sprzedając na dołku i kupując na górce. Jeżeli nie będziesz myślał i działał jak automaty to będziesz tracił pieniądze
  9. Czekam na ruch nawet 3 dni. Nie stosuję scalpingu, ponieważ do tego są dobre automaty i platformy bez spreadu
  10. Myślę kontrariańsko, czyli widząc jak wszyscy ładują się emocjonalnie w jakiś kurs ja czekam na odwrócenie się ruchu poprzez oczekujące miny
  11. Muszę wiedzieć przed otwarciem pozycji jaki mam poziom zysku do straty wchodzę gdy jest min. 3:1 (mam takie miny które dają stosunek 8:1)
  12. Rynek tak faluje, by wyciąć wszystkie stop lossy od góry i od dołu więc musisz czuć ten rynek i wiedzieć gdzie się ustawiać. Zauważ, że rynek wycina stopy przeważnie na szczytach i dołkach o 1 pips ponieważ tak ustawiane są automaty.
  13. Stosuję jeszcze zniesienia Fibo, ale raczej czysto profilaktycznie ;)


To są bardzo streszczone przemyślenia na temat mojej strategii, jeżeli macie jakieś pytania, bądź uwagi to serdecznie zapraszam do podzielenia się opinią. Na zakończenie dodam tylko (tak jak obiecałem z wisienką na torcie), że ta strategia pozwoliła mi wygenerować na realnych pieniądzach 575% zysku w ciągu dwóch miesięcy.

14.03.2012

Bądź sternikiem swojego życia i omijaj MEWY!!!

Twoje życie jest jak statek im bardziej o niego dbasz tym lepiej ci się przysłuży i bezpieczniej przeżyjesz podróż życia. Tylko ty jesteś kapitanem i sternikiem swojej łodzi, więc od ciebie zależeć będzie jakie wspomnienia pozostaną w pamięci.
Będziesz musiał stawić czoło sztormom bo jak w każdym życiu przyjdą trudne chwile, ale dobry kapitan wie, że grunt to opanowanie. Będzie ci trzeba omijać mewy szerokim łukiem bo spotkasz wielu ludzi w ciągu życia, którzy zachowują się jak mewy- ciągle latają dookoła problemów nigdy nie stawiając im czoła, robią najwięcej hałasu skrzecząc, że się nie da, że nie potrafisz, że nie ma takiej opcji, że nie można rozwiązać tego, że wszystko jest do dupy. Jednym słowem srają na wszystko i wszystkich dookoła celując w twój statek(życie), by zabrudzić ci go, byś zajmował się sprzątaniem po nich zamiast zajmować się rozwinięciem żagli i wypłynięciem na ocean możliwości. Po drodze spotkasz ludzi, którzy będą dryfować z powodu urwanego masztu, ponieważ nie mieli na tyle chęci by zadbać o swoje życie i konserwować statek. Napotkasz ludzi, którzy będą tonąć w swoich łajbach i od ciebie zależeć będzie czy wyciągniesz im pomocną dłoń i uratujesz ich od zmarnowania życia. Spotkasz ludzi, którzy będą mieli podobne łodzie do twojej i zapragniesz wspólnej podróży, z tymi osobami nawiążesz przyjaźnie. W oddali może dostrzeżesz wyjątkowy statek, za którym zechcesz podążyć by potem odkryć, że to jest twoja druga połowa. Czasem może być tak, że im bardziej będziesz zbliżać się do statku(do tej osoby), tym  coraz szybciej będzie znikał czar i urok, a pojawiać się będzie coraz więcej niedociągnięć i zaniedbań w statku- wtedy popłyniesz dalej. Często spotkasz „zaczepne” łodzie, które będą tylko czekały by stoczyć pojedynek kto jest lepszy, kto ma lepsze wyposażenie, spotkasz łodzie robiące dużo hałasu, które tak naprawdę nie mają nic ciekawego do zaoferowania.
W tym miejscu pozostaje zadać pytanie czy wiesz w jakim momencie swojego życia się znajdujesz? Czy śmiało możesz powiedzieć, że jesteś sternikiem swojego życia- czy może odwrotnie dajesz ciągle innym sterować twoim statkiem? Każdy z nas pragnie osiągnąć sukces ale czy to nie jest czasem marzenie, które pozostaje tylko marzeniem? Dlaczego wpaja nam się, że marzenia są tak piękne, że aż nierealne? Może nie wiele osób powie ci to prosto w twarz, ale wystarczy popatrzeć na ich mimikę, gdy opowiadasz o swoich pragnieniach. Co broni cię od ich realizacji?
Wiedz, że każdy dookoła będzie miał dla ciebie od razu gotową receptę na sukces, ale wiedz, że to przeważnie będą ludzie, którzy nie wysłuchają cię czego ty tak naprawdę pragniesz, tylko będą starali się narzucić ci swój punkt widzenia. Te osoby zamiast zająć się sterowaniem własnym statkiem, na siłę będą starać się kierować statkami innych.
Bardzo łatwo dostrzec nam najdrobniejsze niedociągnięcia w życiu naszych bliskich, przyjaciół, znajomych, a nawet obcych nam osób, ale nie daj się zwieść- bo gdy za dużo czasu poświęcisz na obserwowanie niedociągnięć innych statków to przeoczysz konserwację swojego  co w dłuższym okresie czasu doprowadzi do dużych problemów.
Zauważ, że nigdy nie uda ci się naprawić nikomu statku nawet gdy będziesz widział poważne niedociągnięcia, które mogą spowodować katastrofę, jeżeli właściciel statku nie wpuści cię na pokład i nie wyrazi chęci pomocy. Bez zgody drugiej osoby nigdy nie naprawisz nikomu życia. Twoje najszersze chęci nie wystarczą gdy dany sternik będzie zbyt zamknięty na pomoc z zewnątrz.
Na tej podstawie wiesz, że jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu by pokierować kurs swojego statku na właściwe wody. Bądź świadom, że każdego dnia stajesz przed tym samym wyzwaniem- którędy dzisiaj popłynę? Na koniec dnia przyjdzie zarzucić kotwicę i udać się na spoczynek by następnego dnia ponownie wyruszyć w podróż. Aby, życie miało smak musisz wiedzieć dokąd płyniesz, jeżeli tego nie wiesz będziesz dryfować po omacku. Chcesz dotrzeć do celu? Nie błądź, zaopatrz się w kompas, który wskaże ci drogę każdego dnia. Tym kompasem będzie rozliczenie się każdego dnia: Co dzisiaj zrobiłem by przybliżyć się do mojego głównego celu?
Jesteś wyjątkową osobą, która jako jedyna wie czego naprawdę pragniesz i gdzie chcesz dotrzeć w przyszłości. Tak jak pisałem we wcześniejszym artykule krótkoterminowy wysiłek owocuje długoterminową radością. To, że jesteś wyjątkową osobą jeszcze nie przesądza o twoim sukcesie. Każdy z nas ma inne talenty ale same w sobie nic nie znaczą. Naszym zadaniem jest je pomnażać o 100% co oznacza, że musimy od siebie wymagać a w konsekwencji każdego dnia rozliczać się co zrobiłem, żeby przybliżyć się do osiągnięcia mojego głównego celu. Jakby to powiedział mój Przyjaciel, jak zwiększyłeś dzisiaj swoją wartość netto ? :)
Z tej opowieści wynika tyle, że sukcesem będzie- bycie sobą. Każdy z nas ma wady i zalety ale wiedz, że nie ma idealnych ludzi i jeżeli chcesz osiągnąć sukces zaakceptuj siebie! Tak to jest fundament, aby akceptować siebie. Jeżeli wiesz, że masz wady i zalety to już jesteś w tej nielicznej grupie ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, a to już jest o krok od wprowadzenia zmian w swoim życiu by dojść do sukcesu.
Każdego dnia będziesz spotykać mewy na swojej drodze, więc pamiętaj te słowa, że one tylko potrafią zbombardować minami twój statek. Jesteś w posiadaniu najlepszej broni jaką kiedykolwiek wymyślono i jakiej nigdy nic nie przebije- twojej GŁOWY. To ona decyduje o tym czy w coś wierzysz, czy nie. Jeżeli uwierzysz w słowa mew to będziesz mieć przesrane albo raczej zasrane ;), także zapraszaj na swój statek tylko te osoby, które pomogą ci w dopłynięciu do celu.
Twoja łepetynka jest tym diamentem, o który trzeba dbać najbardziej na świecie, ponieważ tak jak ciało domaga się pokarmu tak mózg domaga się ziarna prawdy i wiary w to, że potrafisz osiągnąć sukces. Ludzie będą starali się zasiać chwasty w twojej mózgownicy ale wiedz, że tylko ty decydujesz czy pozwolisz im na to czy nie. Jeżeli ciało nie wytrzyma tygodnia bez jedzenia i picia to czy mózg nie obumiera, jeżeli nie dostaje pożywienia- nadziei, dobrego słowa, wsparcia, prawdy, zrozumienia,  akceptacji?
Wszystko jest w twoich rękach, więc skoro ja wierze, że potrafisz osiągnąć sukces i dotrzeć do celu to tym bardziej ty sam powinieneś uwierzyć w siebie ;)
Życzę ci samych urodzajów i dobrze dopieszczonego statku :)

1.03.2012

Strzał w kolano, czyli wszystko to co powinieneś wiedzieć o kredytach


   W tym artykule pokażę wam, jak prawie każdy zaciągany kredyt to czyściutki strzał w kolano, a im więcej masz tych kredytów, tym większe sito robisz ze swojego kolana (mam nadzieję, że jeszcze stoisz). Aby dojść do niezależności finansowej potrzebujesz jednej rzeczy. Swojej łepetynki. Usiądź wygodnie, a dowiesz się interesujących informacji, które na pewno przydadzą się w codziennej konfrontacji z bankiem. Ojj konfrontacji, jak to brzydko i złowrogo brzmi, ale cóż realia są takie jakie są, a „sprzedaż” w banku trzeba robić. Przede wszystkim pokażę wam czym powinniście się kierować przy wyborze najlepszego banku, w którym chcecie się finansować, ale pamiętajcie!! Z głową ;)
 A więc do dzieła:
   Historia zaczęła się lata temu, gdy pewien człowiek zapragnął mieć swoje mieszkanie, swój samochód, mieć możliwość podróżowania.. Ale moment, moment przecież to są pragnienia prawie wszystkich ludzi na świecie, więc skoro tak, to chyba nie są to wygórowane marzenia- tylko podstawa normalnego bytowania?
Na tak podstawowe i przyziemne oczywiste oczywistości pojawiają się banki :)
Banki, które jak mało kto ”rozumieją” potrzeby każdego człowieka.  Aby spełnić twoje marzenia bank zrobi prawie wszystko, a raczej powinienem napisać wyssa ci wszystko. Ok, zgadzam się, że nie można winić tylko jednej strony bo jakby nie było to my podpisujemy kredyty=> zgadza się, ale spójrzcie jak wygląda proces podpisywania umowy: tu masz Pan ratę 350 nie więcej, do ręki dostanie pan 10000 tys, kredyt na 5 lat dziękuję do widzenia i zapraszam do kasy. Gdy padnie pytanie jakie jest oprocentowanie to oczywiście podadzą wam nominalną stopę procentową (która może być maksymalnie czterokrotnością lombardowej stopy procentowej- na dzień dzisiejszy wynosi ona 6% co daje nominalną stopę na poziomie 24%), bo zawiera ona tylko odsetki. Mimo to, że już na wstępie nie podaje się wam prawdziwych całkowitych kosztów, to przy tym pytaniu nie wiadomo dlaczego? nagle pani w banku zaczyna przewracać oczami z powodu niewygodnego pytania, ale broń Boże nie pytaj już o RRSO (rzeczywista roczna stopa procentowa, która zgodnie z art. 7 Ustawy o kredycie konsumenckim pokazuje rzeczywiste roczne koszty kredytu). bo pani powie a co to takiego? Ew. nie wiem.. To nie są doświadczenia z kilku kredytów, to są doświadczenia z setek kredytów- spoko mam całe kolana, gdyż to nie były moje kredyty ;)
   Wracamy do historyjki:
Ów mężczyzna pragnąc normalności wybrał się do banku po kredyt, myśląc: przecież należy mi się od razu samochód, bo przecież pracuję. Przecież należy mi się mieszkanie, i wymieniać można bez końca.. Nie zadał sobie pytania dlaczego już chcę to mieć? Dość banalne pytanie może pokazać, że  pojawią się również banalne odpowiedzi typu: bo chce i już. Łał! Argument godny pogratulowania, tylko czy tego właśnie chcemy??
   W życiu jest tak, że jeśli potrafisz dać od siebie TERAZ to w przyszłości otrzymasz Większą rekompensatę. Na przykładzie: gdy chcesz dobrze wyglądać to teraz krótkoterminowo musisz się wysilić i ćwiczyć na siłowni po to, by długoterminowo dobrze wyglądać. Odwracając sytuację gdy chcesz się poczuć „dobrze” i zjadasz duże dawki czekolady, to krótkoterminowo czujesz się dobrze, ale długoterminowo czujesz się okropnie bo jesteś otyły. Na tej podstawie widać ewidentnie, że teraz krótkoterminowy wysiłek daje nam długoterminowe korzyści. Idź na siłownię poczuj powera, odstaw słodycze bo nie dadzą ci szczęścia w długim horyzoncie, ciesz się życiem.
Przekładając tą mądrość na kredyty, czy aby na pewno ów mężczyzna dobrze zrobił wybierając się do banku po kredyt? Sprawdźmy to:
   Mężczyzna postanowił zaciągnąć kredyt w „Getynie” w wysokości 11 942, 29 zł
Bank po sprawdzeniu wiarygodności kredytowej postanowił z pełną odpowiedzialnością i pełnym ryzykiem udzielić kredytu. Bo przecież każdy klient myśli, że bank boi się pożyczyć mi pieniądze i dlatego „przetrzepie” mnie od A do Z. Prawdą jest to, że banki zacierają rączki bo ktoś będzie musiał zapłacić jak nie my to Państwo, ECB lub inni. Tak czy siak bank wygrywa.
Pani w banku na umowie jako, że jest tak „miła” podkreśli to co klient powinien wiedzieć o kredycie tzn. ratę kredytu i numer rachunku do spłaty (jak dobrze pójdzie to zaznaczy jeszcze wysokość kredytu). Dla nas najważniejszy jest koszt kredytu czyli:
RRSO- ta stopa procentowa mówi nam o całkowitym rocznym koszcie kredytu co oznacza, że jeżeli wynosi ona 33,86% (w tym oprocentowaniu mieści się nominalna stopa procentowa w tym wypadku(22%) teraz może ona wynosić nawet 24%, dalej to koszty ubezpieczenia kredytu oraz opłaty manipulacyjne za przygotowanie kredytu, prowizja). 
    Czyli za 5 lat zamiast 11 942,29 mielibyśmy 22990,2zł czyli 192,5% więcej niż mamy dzisiaj z kredytu
Ale to nie wszystko!
   Coraz częściej kredyty mają haczyki w postaci zmiennego oprocentowania, o którym nie każdy klient wie, bo nie każdy pracownik banku raczy poinformować. Często kredyty są oparte o  stopę WIBOR 3M- czyli trzymiesięczne oprocentowanie, po którym banki pożyczają sobie pieniądze. W getynie np. robią takie kołomyje, że całkowity koszt kredytu podawany przeważnie na 3 stronie to całkowity koszt kredytu- odsetki + ubezpieczenie ale tylko na 12 miesięcy! Co oznacza, że po 12 miesiącach ponownie się odnawia ubezpieczenie „doładowując” koszt kredytu o 16,7% rok do roku!!
Klient nie jest informowany, że jeżeli nie złoży pisemnie rezygnacji z ubezpieczenia, (które i tak wciska się klientom mówiąc, że jest obowiązkowe na cały okres kredytowania, co jest bzdurą),  to odnawia się ono samoistnie. Banki jako, że nie mogą mieć oprocentowania kredytu powyżej 4krotności stopy lombardowej znalazły obejście tego wymogu przez co ładują ubezpieczenia, które otwierają furtkę do nowych przychodów.
   Reasumując:
Gdy zobaczysz umowę, przed podpisaniem dokładnie zwróć uwagę na:
  1. RRSO (rzeczywistą roczną stopę procentową), która mówi ci o wszystkich kosztach kredytu na dany rok.    
  2. Całkowity koszt kredytu zgodnie z art. 7 Ustawy o kredycie konsumenckim: haczyk polega na tym, że jeżeli jest podany całkowity koszt kredytu to zawiera on wszystkie odsetki + ubezpieczenie, które może obejmować tylko 12 miesięcy! A nie cały okres kredytu. Dlatego dokładnie przeczytaj pierwszą stronę umowy o ponoszonych kosztach (tam będzie wypunktowane za co bank sobie pobiera opłaty), żeby uniknąć niespodzianek w postaci dodatkowych kosztów. Na podstawie całkowitego kosztu możecie porównać koszt kredytu w różnych bankach przy spełnieniu wymogów: ta sama kwota kredytu, ten sam okres kredytowania.
  3. Czy rata kredytu jest stała czy zmienna. Jeżeli zmienna to o jaki WIBOR jest oparta: proszę zwrócić uwagę na czynniki kształtujące stopy procentowe w Polsce i jeżeli kredyt jest w obcej walucie to na stopy procentowe za granicą. Do najczęstszych czynników zmieniających stopy procentowe zalicza się: inflacja (w Polsce powyżej 2,5% +/- 1pkt %), inwestycje, bezrobocie, PKB, finanse publiczne.
     Waszą tajną bronią niech będzie fakt, że pracownikom banku zależy bardziej niż komukolwiek na sprzedaży kredytu, ponieważ mają plany sprzedażowe do realizacji. Te plany są przeważnie powyżej możliwości oddziału, ale to nie zniechęca banki do ich podnoszenia.  Tak oto mamy błędne koło, w którym to pracownik banku staje na głowie by sprzedać wszystkim kredyty, konta,  bo z tego są najbardziej rozliczani. Dlatego musisz mieć świadomość, że banki są nastawione na maksymalizację zysków przez co wszystkimi kosztami będzie obciążał nas kredytobiorców. Doradcy, sprzedawcy, jak zwał tak zwał w banku będą omijać te najważniejsze kwestie w umowie, ponieważ boją się stracić kredyt (z tyłu głowy mają: choinka muszę się uśmiechać i udzielić tego kredytu bo brakuje mi 200tys do zrealizowania planu w tym miesiącu, a został już tylko tydzień!). Tym sposobem macie przewagę nad bankiem i jego pracownikiem, ponieważ to wy decydujecie czy będziecie się u nich finansować czy też nie.
Na tej podstawie na początku najlepiej poprosić o napisanie na kartce:
  • Kwota kredytu
  • Okres kredytu
  • Nominalne oprocentowanie
  • RRSO
  • Czy ubezpieczenie jest na cały okres kredytowania czy odnawia się w trakcie umowy
  • Czy rata kredytu jest stała czy zmienna, jeżeli zmienna to o co oparta
  • Jaki jest całkowity koszt kredytu w kwocie
Te pytania dadzą wam rzeczywisty obraz kredytu, który chcielibyście zaciągnąć w banku (pomijamy kredyty hipoteczne, które są skonstruowane trochę inaczej- mają więcej kosztów).

   Można by zakończyć wypowiedź na temat strzelania sobie w kolano, ale to tak na prawdę początek!
Zakładając, że nie wziąłeś kredytu i pieniądze, które przeznaczałbyś na spłatę kredytu inwestujesz tak aby osiągnąć 20% stopy zwrotu roczie, to po 5 latach wychodzi:
35 615,37zł- co daje 298% więcej niż przy zaciągnięciu kredytu w banku na 5 lat+ wszystkie koszta, które oddaliśmy za wcześniejszą pożyczkę (11047,91zł)= 46 663,28zł 
Sam widzisz, że biorąc dzisiaj pożyczkę na 11 942,29 płacisz za "radochę" posiadania na JUŻ- skromne 34 720,99 zł dodatkowo.
Natomiast inwestując kwestia wygląda następująco:
Po 10 latach to już 131 633,35zł z 350zł miesięcznie (42tys- 120 miesięcy)
Po 20 latach (odkładając 350zł co miesiąc, daje 84tys zł), daje nam to 1 106 517,78zł miło prawda? Po 20 latach inwestowania, przy zyskach na poziomie 20% rocznie i reinwestowaniu odsetek (pomijam tutaj podatek dochodowy, z różnych powodów :)), otrzymujemy sympatyczną emeryturę.
Wtedy człowiek może powiedzieć w wieku 40 lat, tak jestem rentierem i nie muszę już pracować bo żyję z odsetek. Małe żołnierzyki jeden dolar za drugim pracuje na ciebie a nie ty na pieniądze. To się nazywa niezależność finansowa. 
Czy Państwo zadbało o waszą niezależność? Nie, to wasza inteligencja doprowadzić może do tego, że ją osiągniecie.
Żeby do niej dojść trzeba zadawać sobie właściwe pytania: Dlaczego już chcę to mieć? Czy to mi się opłaca? Ile na tym stracę? Czy chcę żyć jak inni?- jeżeli nie to co muszę zrobić by nie wpaść w te same problemy co większość?
Dlaczego tak się dzieje, że ludzie chcą ponad wszystko być szczęśliwi, ale robią zupełnie odwrotnie doprowadzając do sytuacji w których są nieszczęśliwi? Pamiętaj, że krótkoterminowy wysiłek daje ci długoterminową radość ;) reszta zależy od ciebie.

26.02.2012

Witaj milionerze!


Każdy z nas tutaj obecny jest milionerem. Moje gratulacje!

   Na pewno zastanawiasz się o co chodzi, że nazywam cię milionerem. Wytłumaczę ci to na przykładzie pewnej historii.
   Pod koniec XX wieku pewna kobieta chcąc upiększyć swoją cerę innowacyjną maseczką straciła wzrok, przez szkodliwe substancje z tej „rewolucyjnej” maseczki. Kobieta pozwała firmę do sądu, a następnie wygrała rekompensatę w wysokości powyżej miliona złotych.
Kolejna kobieta, która leciała samolotem uległa wypadkowi, przez co uszkodził się jej kręgosłup tak, że już nigdy nie mogła chodzić. Również, ta osoba otrzymała odszkodowanie grubo powyżej miliona złotych.
Pewna słynna tancerka z początku XX wieku ubezpieczyła swoje nogi na kilka milionów złotych, po stracie jednej z nóg zakończyła się jej kariera, a odszkodowanie w kwocie kilku milionów złotych nie zrekompensowało jej tragedii.
   Wszystkie trzy kobiety zrobiłyby wszystko, by te tragedie nie miały nigdy miejsca, dlatego oddałyby wszystkie pieniądze jakie posiadały tylko by być znów w pełni sił. Na pewno każdy z was nigdy nie oddałby ręki, nogi, wzroku, zdrowego kręgosłupa w zamian za milion złotych, bo czym są pieniądze, jeśli nie ma zdrowia.
Na tej podstawie robiąc „inwentarz” swoich możliwości widząc, że masz obie ręce, które mogą pracować i realizować co tylko zechcesz, które są warte więcej niż milion złotych, następnie widząc, że masz zdrowy kręgosłup warty więcej niż milion złotych, dzięki któremu możesz stać samodzielnie. Dalej widząc, że masz obie nogi, które doprowadzą cie gdzie tylko zechcesz, nogi które warte są więcej niż kilka milionów złotych, nagle dostrzegasz świat z innej strony.
Sam widzisz, że tylko na początku tego „inwentarza” jesteś już MILIONEREM! A to dopiero początek ;)
Więc jak? Powiedz mi, jak możesz wierzyć innym jeśli by wmawiali ci, że jesteś nieudacznikiem, że nic nie potrafisz, że jest słaby, że nigdy nie osiągniesz sukcesu?
Nikt nie zabierze ci twojej godności, jeśli mu na to nie pozwolisz, dlatego ciągle będę powtarzał, że tylko w twoich rękach leży twój sukces lub twoja porażka. Mając tą świadomość jesteś o jeden krok do przodu względem 95% ludzkości na świecie, która myśli, że nie osiągnęła sukcesu, ponieważ KTOŚ im w tym przeszkodził.
 Jestem szczęśliwy wiedząc, że właśnie w tej chwili dzieje się w twojej łepetynie pewien proces, który zaczyna pokazywać ci, że sposób patrzenia na świat i na samego siebie zależy od ciebie samego.  

   W tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz pogratulować ci bycia milionerem i życzyć ci, byś pełen wiary w siebie i swoje możliwości realizował prawdziwe marzenia.